czwartek, 14 sierpnia 2014

W otchłani mroku - Marek Krajewski

W otchłani mroku to drugi mój kryminał Marka Krajewskiego, jednak muszę przyznać, że książka "Erynie" podobała mi się bardziej.

Wydawnictwo Znak, stron 320


 Jest rok 1946. Popielski, były lwowski komisarz, otrzymuje zlecenie od profesora Stefanusa, aby dowiedzieć się który z jego uczniów donosi UB. Śledztwo przybiera jednak nieco inny wymiar, kiedy zaczyna dochodzić do gwałtów młodych uczennic. Gdy jedna z nich zostaje zamordowana całe miasto jest w szoku. Podejrzanymi są trzej żołnierze Armii Czerwonej.


Nie wiem czy zaczęłam tę książkę czytać mając za dużo na głowie czy będąc zmęczoną, ale nie mogłam wejść w ten świat na początku. Od połowy książki za to już takiego problemu nie miałam, bo książka mnie wciągnęła.

Właściwa akcja powieści toczy się w 1946 roku, jednak lata 1991, 2012, 1989 tworzą klamrę, czyli mamy trzy rozdziały w tych latach na początku i na końcu powieści. Właśnie te późniejsze lata wyjaśniają całe znaczenie historii. Jak w poprzedniej książce Krajewskiego i tą charakteryzuje mroczny, brudny, pijański klimat. Bohaterowie to w większości nie stroniący od alkoholu czy prostytucji ludzie, którzy gotowi są zrobić wiele za kilka groszy.

Język powieści jest myślę dość specyficzny. Nie jest trudny, ale nie jest to tzw lekkie pióro. Jest tu również wiele wtrąceń z języka łacińskiego i rosyjskiego. Fabuła pisana jest z perspektywy trzeciej osoby, ale część tekstu stanowi pamiętnik pisany przez Popielskiego, który czytamy chronologicznie do zdarzeń w książce

Co do wątku kryminalnego jest on niestety słaby, jest go mało, znamy od początku sprawców (co akurat nie jest wcale wadą tej powieści). Główną rolę tu odgrywa pewna filozoficzna myśl głoszona przez jednego z profesorów. Niestety dla mnie filozoficzne rozważania profesorów były nudne, bo ja po prostu nie lubię filozofii.

Główny bohater, czyli Popielski jest bardzo sympatyczną postacią. Mimo, iż opisuje siebie jako starego i łysego to jego upór i zaangażowanie w sprawę budzi w czytelniku pozytywne emocje.

Ciekawą rzeczą jest, że jedną z inspiracji do napisania tej książki był film Smarzowskiego "Róża", gdzie ukazane były brutalne gwałty dokonywane przez żołnierzy Armii Czerwonej. Resztę inspiracji stanowiła filozofia.

Okładka książki przyciąga wzrok, według mnie jest świetna.

Podsumowując, jestem nieco rozczarowana tą książką, bo mimo iż nie zawiódł mnie główny bohater i całe zakończenie, to niestety zrobił to wątek kryminalny i nużące wywody filozoficzne.

Moja ocena: 3,5/6


_____________________

Książka bierze udział w wyzwaniach:  
Europa da się lubić, Historia z trupem i Klucznik.
_____________________

21 komentarzy:

  1. Cóż, spodziewałam się nieco wyższej oceny, ale rozumiem dlaczego nie mogłaś jej dać. Wywody filozoficzne czasem - przyznaję - lubię poczytać, ale nie w kryminałach, więc nad tą książką się jeszcze zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam że książka mi się bardziej spodoba ...

      Usuń
  2. Nic nie słyszałam o tej książce, ale wychodzi na to, że nie powinnam żałować tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mając dobrą opnię po książce Erynie skusiłam się okładką

      Usuń
  3. Już dawno nie czytałam Krajewskiego, ale też nie będę poszukiwała tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię przerwę, ale jeszcze coś na pewno przeczytam

      Usuń
  4. Przez długi czas, ten tytuł mnie bardzo kusił. Liczyłam nie tylko na kawał ciekawej zagadki, ale i porcję grozy. Tu tego nie ma, jak piszesz, więc cieszę się, że w końcu książki nie zakupiłam, bo bym się z pewnością zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja słyszałam wiele dobrego na temat tego tytułu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie przed zakupem książki nie czytałam żadnych recenzji. Uwiodła mnie okładka i opis. Wiem, że niektórze cenią właśnie Krajewskiego za tą filozofię, ale dla mnie w tej książce było jej za dużo, a za mało było kryminału na który tak liczyłam

      Usuń
  6. Czytałam tylko jedną książę Krajewskiego i chociaż nie była zła, to też mnie nie zachwyciła. Jakoś chyba nadajemy na innych falach. Ten tytuł raczej nie sprawiłby, żebym zmieniła zdanie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krajewski pisze specyficznie i ma specyficzny klimat powieści. Tu było za mało tego kryminału

      Usuń
  7. Spodziewałam się wyżej oceny, ale i tak sięgnę po jakiś kryminał tego autora. Tym bardziej, że ,,Erynie" podobały ci się bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jeśli nie czytałaś nic wcześniej tego autora

      Usuń
  8. No proszę, ja nie znam ani autora, ani książki, ale coraz częściej sięgam po kryminały! :D Ta publikacja mnie jednak ciut przeraża. Muszę zrobić sobie przerwę od wojennych klimatów, dla własnego dobra.

    PS Okładka jest cudna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że taka niska ocena. Ta książka czeka u mnie na półce już (od dłuższego czasu) na przeczytanie. To będzie moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Ciekawe, czy mi się spodoba?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam, ale chyba nie będę tego zmieniać ;) Okładka bardzo ciekawa i przyciągająca wzrok.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz lub staniesz się obserwatorem, a jeśli jeszcze u Ciebie nie byłam zostaw mi namiary. Na pewno Cie odwiedzę !

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...