Ostatnio stwierdziłam, że wezmę się za siebie.
W ciąży sobie pofolgowałam: słodycze, słodycze, czasem fastfood. Nie przytyłam ponad to co powinnam, bo było to 12 kg, gdzie 6 kg zgubiłam w szpitalu, a reszte w ciągu 1,5 tygodnia. No i właśnie ... koniec ? Nie chciało mi się ćwiczyć. W głowie sobie powtarzałam "muszę wziąć się za siebie" i na tym się kończyło. W zeszłym tygodniu zaczęłam ćwiczyć tak po ok 5 minut, bo kondycji to ja nie mam niestety. W tym tygodniu znalazłam inne priorytety i dziś mnie olśniło. Ćwiczyłam ok 15 minut, ale z całych sił, że naprawdę czułam, że moje nogi zaraz padną same przede mną. I po kilku minutach odpoczynku poczułam, że mam więcej sił na wszystko: sprzątanie, spacer z synkiem, prasowanie, odświeżenie szafy itd. Teraz tylko dobra organizacja i wszystko się uda :)
Mam nadzieję, że to nie był tylko jeden jedyny dzień, bo czuję się wspaniale.
Czy ktoś kiedyś poczuł to samo i wytrwał ?
Lubię uczucie zmęczenia po zaplanowanym wysiłku fizycznym, np. jak sobie troszkę pobiegam lub poćwiczę. Jestem wtedy z siebie strasznie dumna, że udało mi się przełamać lenistwo i zrobić coś dla zdrowia :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie wytrwałam (syn trafił do szpitala i idea padła), ale podejmuje kolejne wyzwanie jak mi się trochę uporządkuje dzień. A było już bez zakwasów ...
Usuń