niedziela, 9 marca 2014

Gran Torino (2008)

Źródło:Filmweb
Gran Torino to wspaniały samochód, na który niejedna osoba ma chrapkę. Ten właśnie samochód, pewnego dnia, usiłuje ukraść dla gangu chłopiec - Thao, ale nie udaje mu się to, ponieważ zostaje przestraszony przez jego właściciela - Walta Kowalskiego. Walt to zgorzkniały, starszy mężczyzna, który mieszka sam po śmierci żony. W jego sąsiedztwo zaczynają wprowadzać się wietnamskie rodziny. Pewnego dnia gang wkracza na teren sąsiadów i dochodzi do szarpaniny, którą przerywa Walt. Rodzina jest mu wdzięczna, przynoszą dary, a Walt ma im do powiedzenia tylko: "Zejdźcie z mojego trawnika". Sue - wietnamska nastolatka sąsiadka - próbuje zaprzyjaźnić się z Waltem. Dzięki niej, mężczyzna zaczyna powoli poznawać kulturę grupy etnicznej  Hmong. Pewnego dnia Thao przyznaje się do próby kradzieży, a jego matka nakazuje mu pracę u sąsiada. I tak zaczyna się przyjaźń...



Ten film miałam w zamiarze obejrzenia od dawna, ale jakoś się nie składało. Dopiero ostatnio mąż przełączył kanał w TV i akurat się zaczynał. Przypadek, ale dziękuję za ten przypadek !


Dawno nie poruszył mnie tak film i nie chodzi nawet o zakończenie. Chodzi mi o postać jaką stworzył Clint Eastwood - starszego, niemiłego sąsiada rasistę, który zaprzyjaźnia się z wietnamskimi nastolatkami. Główny bohater powala mnie swoimi tekstami, jego słowa są rasistowskie (np nazywa sąsiadów "ryżojadami"), jednak nie odczuwałam tego jako obrazę, tylko jako taki nieodłączny styl jego osoby. Jest szorski, niemiły, nie uśmiecha się zbyt często, jest podejrzliwy i jeszcze mogłabym tak wymieniać ... a jednak wzbudził moją sympatię. Może dlatego, że było mi go żal, że jego rodzinie zależało tylko na pieniądzach, a nie na nim. A może dlatego, że w głębi duszy był dobrym człowiekiem tylko grał "twardziela". Bohater nie przechodzi żadnej przemiany. Jest dalej sobą, ale po prostu jego wzrok sięga już trochę dalej.

Film ukazuje niezwykłą historię, która uświadamia mężczyźnie, że "żółtki" troszczą się o niego bardziej niż własna rodzina. Ukazuje również, że życie nie zawsze jest sprawiedliwe, a o ową sprawiedliwość trzeba walczyć samemu.

Ten film na początku postrzegałam dosyć lekko, komediowo i nagle jedno wydarzenie sprawia, że atmosfera się całkowicie zmienia. Czuje się, że wszystko się zawaliło i już do samego końca oglądałam w napięciu i złości.

Zakończenie jest bardzo wzruszające i nie obyło się bez łez.

Moje ulubione sceny to wszystkie z wizyt u fryzjera i zakupy narzędzi dla Thao. Bardzo mnie rozbawiły.

Kto nie widział filmu - koniecznie musi nadrobić. Polecam.


Gran Torino
gatunek: dramat
Ocena: 9/10

8 komentarzy:

  1. Słyszałam o nim wiele dobrego, a w planach mam go od dawna. Jednak zawsze jakoś tak wychodzi, że nie udaje mi się go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też oglądałam go ostatnio w Tv, leciał nawet dwa dni z rzędu...bardzo smutny film, miałam nadzieję, że jednak lepiej się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam na nim w kinie. Świetny film, są sceny, że płakać można a i takie, gdzie się śmieje.Genialna rola Clinta Eastwood'a.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój absolutnie ulubiony film.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz lub staniesz się obserwatorem, a jeśli jeszcze u Ciebie nie byłam zostaw mi namiary. Na pewno Cie odwiedzę !

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...