Właśnie dokładnie dziś o godz 22:00 powróciłam do Blogosfery i stwierdzam, że nie próżnowaliście. Przewijam tą blogową rolkę i końca jeszcze nie widzę ...
Niestety do wszystkich zajrzeć już nie dam rady ...
Tyle dni bez wejścia na bloga .... To prawie jak detoks :)
Kończę właśnie "Wołanie kukułki" i już zapraszam na moją recenzję, która powinna się niebawem ukazać. Jestem ciekawa czy osoby, które książkę czytały podzielą moje zdanie.
Jak minęły ci święta? :) Najedzona święconką, wypoczęta?
OdpowiedzUsuńŚwieta minęły intensywnie :) Jak się pojedzie do mojego rodzinnego miasteczka i zjezdza sie rodzinka plus jeszcze moje i siostry dzieciaki to jest istny dom wariatów (kolejki do łazienki :)), ale ja to lubie ....
UsuńA najeść to sie średnio najadłam jeszcze przez diete bez białka krowiego ze względu na mojego synka. A takie placki dobre mnie ominęły ... Jak już przestane karmić to sobie zapodam jakiś placek z kremem :)
No cóż, dobro szkraba najważniejsze ;)
UsuńOch tak, trudno nadrobić zaległości na blogu, po kilku dniach zaległości:)
OdpowiedzUsuńOj doskonale Cię rozumiem z nadrabianiem zaległości z odwiedzaniem innych :)
OdpowiedzUsuńA na recenzję książki "Wołanie kukułki" czekam :)
Czytałam książkę - ciekawe, czy odebrałaś podobnie jak ja ;)
Pozdrawiam :)