sobota, 15 lutego 2014

Ona (2013)

Źródło: Filmweb
Ona to opowieść o miłości. Theodor wiedzie życie samotne, przeżywając rozpad małżeństwa, a czas wolny spędzając na graniu w video-gry oraz na sex-czatach. Jego życie zmienia się, gdy kupuje inteligentny system operacyjny, przemawiający naturalnym, kobiecym głosem o imieniu Samantha. Zaczynają ze sobą rozmawiać, nie tylko już o dokumentach, mailach itp, ale również o życiu i uczuciach. To sprawia, że nawiązuje się między nimi romans.



Film otrzymał Złotego Globa w kategorii "najlepszy scenariusz" oraz 5 nominacji do Oscara.

Długo nie mogłam się zebrać, żeby obejrzeć ten film, tym bardziej, że zwiastun wcale nie zachęcał, a po przeczytaniu opisu miałam minę jak nie powiem kto.
Jestem mile zaskoczona tym filmem. Nie jest to typowy wyciskacz łez (u mnie nic nie wycisnął), a jednak porusza, ale też pozwala wygiąć nasze kąciki ust w uśmiech. 

W roli głównej zobaczyć można jednego z moich ulubionych aktorów - Joaquina Phoenixa, którego nie rozpoznałam od razu z tymi wąsami na plakatach czy nawet na zwiastunie. Jest on naprawdę świetny, jego gra aktorska to podstawa całego filmu. Bez emocji wyrażanych na jego twarzy nie było by tak dobrego filmu. 

Ważnym elementem filmu jest również głos Samanthy. Należy on do Scarlett Johanson - zmysłowa barwa, interesująca intonacja, odpowiedni ton - to wszystko sprawia, że samo słuchanie daje widzowi przyjemność i nie dziwi fakt zakochania się w tej wirtualnej kobiecie przez głównego bohatera.

Jeśli jestem już przy zmysłach to nie mogę tu nie wspomnieć o pięknej muzyce, która jest również istotnym elementem filmu. Naprawdę się jej przyjemnie słuchało.

Ale wracam do fabuły. Akcja filmu rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Trochę smuci mnie ten nowoczesny świat, który tu zobaczyłam. Osobiste listy pisane przez obcych, wirtualne systemy, które wykonują większość pracy za nas (czytają nasze maile, odpisują na nie i decydują co jest ważne), biegający po ulicy ludzie gadający "sami do siebie". W takim świecie łatwo można pomieszać świat wirtualny i ten realny. 

Miłość w tym filmie nie odbiega od tej prawdziwej. Jest ona emocjonalna, a nie fizyczna i nawet wydaje się, że to nie przeszkadza głównemu bohaterowi do końca (bardziej Samanthcie). Jak w każdym związku jest tu "miesiąc miodowy", ciche dni, wyznania, przeprosiny, zazdrość.

Najbardziej zapamiętałam scenę, w której bohater dramatycznie próbuje skontaktować się z Samanthą oraz to co się wydarzyło potem, czyli jej wyznanie. Myślę, że to jest też takim przełomowym momentem filmu.

Zakończenie jest takie, jakiego się spodziewałam, skłania do refleksji.

Ona
gatunek: dramat, komedia, romans
ocena: 8/10



4 komentarze:

  1. Z pewnością to film bardziej ambitny; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Przymierzam się do obejrzenia, ale jest jeszcze tyyyle filmów w kolejce... Swoją drogą, tematyka jest zbliżona do "Miłości Larsa" z Ryanem Goslingiem. Jeśli jeszcze nie oglądałaś, polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam, ale jak z Ryanem Goslingiem ... to obejrzę na pewno :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz lub staniesz się obserwatorem, a jeśli jeszcze u Ciebie nie byłam zostaw mi namiary. Na pewno Cie odwiedzę !

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...