Wydawnictwo Czarna Owca, stron 328 |
Faceci z sieci to powieść o 30-letniej kobiecie, która po samotnej, zapitej winem i w płaczu, kąpieli w wannie postanawia znaleźć sobie faceta w internecie. Zakłada profil na portalu randkowym i szuka mężczyzny o z góry ustalonych kryteriach. Jednak czy idzie jej łatwo ? Oczywiście, że nie. Trafia na różnych mężczyzn, których kwalifikuje w określone typy.
Książka jest pisana z humorem, ale w sposób inteligenty i błyskotliwy. Jest również pisana w osobie pierwszej przez co sprawia, że lepiej znamy bohaterkę, bo znamy jej myśli, a także bardziej przeżywamy jej przygody z facetami. Ja czułam się tak, jakbym chodziła razem z nią na te randki.
Najbardziej w pamięci zapadli mi:
- typ "niewinny inteligent" - historia tak mnie wciągnęła, że aż nie zauważyłam, która jest godzina, a historia po prostu ... no nie wiem nawet jak to ująć ... to trzeba przeczytać :)
- typ "życiowy koneser" - końcówka tej historii jest bardzo zabawna, uśmiałam się
- typ "szalony"- rozmowa dla mnie nudnawa, ale jak przeszedł do sedna sprawy to .... po prostu pojechał ... :)
Powieść tę można uznać za przewodnik po szukaniu faceta przez internet. I tak szczerze powiem, kto szuka tak swojego "jedynego", powinien tę książkę przeczytać. Na początku książki bohaterka daje cenne uwagi i rady, odnośnie tego co można pisać o sobie na czatach, jak również jak należy się zachowywać na randkach. Wydaje sie to oczywiste, jednak kiedy ja to czytałam sama stwierdziłam, że pewnie popełniłam bym, w którymś miejscu błąd. Po każdej zakończonej znajomości bohaterka wysnuwa wnioski o poszczególnych "typach".
W książce nawet znalazły się 2 przepisy na słodkie desery (oczywiście są to desery występujące w powieści). Jeden z nich na pewno wypróbuję jak tylko wrócę do normalnego jedzenia.
Ta książka to debiut pisarski Katarzyny Gubały i jak najbardziej moim zdaniem udany. Sądząc po informacjach na odwrocie książki, dużo w tej historii jest z życia autorki.
Zastrzeżenia mam jedynie do przypisów, których jest trochę w książce (bo aż 40), a usytuowane są na końcu. Dla mnie to niewygodne, bo nie lubię w trakcie czytania szperać w książce, żeby odnaleźć znaczenie jakiegoś słowa.
I zakończenie. Nie wiem jak napisać, żeby nic nie zdradzić. Może tak. Ja się tego nie spodziewałam.
Moja ocena: 5/6.
Ksiazki nie znam, ale nieco mnie zainteresowala. Czasami lubie przeczytac cos lekkiego, co nie wymaga ode mnie wykorzystywania szarych komorek. p.s. znam kilka osob, ktore poznaly swojego partnera przez internet :)
OdpowiedzUsuńPrzy tej książce naprawdę można odpocząć i pośmiać się. Ja też znam takie osoby co poznały się przez internet, ale nie na portalu randkowym.
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, polecam ;)
Zapraszam na mój blog, tam też jest recenzja książki :)
Pozdrawiam mile :)
ciesze się, że nie tylko mi się podobała :)
UsuńŚwietna jesteś :D Nawet przepisy wycisnęłaś z tej książki. Super recenzja. Nie jestem fanką tego typu książek, ale chętnie bym ją przeczytała w któryś deszczowy dzionek.
OdpowiedzUsuńUciekłaś na troszkę z blogowania, to ja sobie polatałam i zajrzałam nieco głębiej. Fajnie, bo dzięki temu znalazłam chyba dobrą książkę - taka na lato :)
OdpowiedzUsuńNo wyszperałaś zdecydowanie dobrą książkę na lato :) Bardzo lekko sie czyta
Usuń